Moje sposoby na najlepszą w życiu jesień

Co nam pomaga? Zainspirujmy się.
Należę do tej grupy, która kocha jesień i czeka na nią szczególnie latem, gdy termometry pokazują ponad 30 stopni.
Uwielbiam jej kolory, światło słońca jesiennego, zapach powietrza. Oczywiście najchętniej wtedy łaziłabym po górach i gapiła się na ten barwny spektakl godzinami.
Rzeczywistość jest zgoła inna.
Miasto, komputer, praca. Krótkie dni.
Czas który biegnie jak wariat.
Tak, dopadają i mnie, fankę jesieni, te mniej chciane nastroje.
A zatem szykuję oręż, by znaleźć to, co mi pomoże przeczekać do wiosny.
Trochę jednak nie ma we mnie zgody na to tak zwane „przeczekanie” – bo to coś w środku zamraża i sprawia, że ciągle na coś czekamy, a nie ma nas tu i teraz.
PUNKT NUMER 1
Nie czekam. Żyję. Tu i teraz.
Ćwiczę się w uważności na to, co się wydarza i na siebie, swoje emocje.
Szukam powodów do radości, ale też pytam „o czym są te emocje” z jaką informacją do mnie przychodzą.
Pozwalam sobie czuć smutek i mieć mniej energii. To jest ok.
PUNKT NUMER 2
Łapię słońce ile się da. Gdy tylko mogę patrzę w niebo.
Zastygam na chwilkę – 2-3 minuty i patrzę jak chmury płyną po niebie. (sprawdź jak to działa, mega uczucie).
A co jeśli pada właśnie? Jeśli wychodzę zabieram ciepło w termosie i staram się cieszyć deszczem.
Jeśli jestem w domu, zamykam oczy na 2 minuty i słucham jak pada. Czasem wyobrażam sobie, że jestem w swoim ulubionym schronisku górskim (w Samotni) i biorę głęboki oddech, czując wdzięczność za wszystkie chwile, które tam spędziłam i tęskniąc do następnych.
PUNKT NUMER 3
Dbam o ciepełko wewnętrzne
Mi częściej jest zimno niż ciepło. Tak mam.
Dlatego jak tylko zaczynają się chłodniejsze dni przygotowuję moją ulubioną imbirówkę: imbir, kurkuma, pieprz Cayenne i sok z cytryny. Pierwsze trzy składniki: świeży imbir wielkość połowy kciuka, łyżeczka kurkumy, szczypta pieprzu plus litr wody – gotuję ok.10min. Jak troszkę przestygnie dolewam soku z cytryny , (zobaczcie co wtedy dzieje się z barwami).
Piję między posiłkami. Pyszne i cieplutkie. A i podobno bardzo zdrowe – na odporność itp. Można do filiżanki dodać troszkę miodu, jeśli byłoby za ostre.
Do zdrowych nawyków na jesień dorzucam większą suplementację Wit D (ja która nie cierpi suplementów i zapomina o nich wiecznie…ale teraz się pilnuję – taki sezon).
PUNKT NUMER 4
Tańczę. Ile się da.
Słuchanie muzyki podobno w ogóle jest super na podniesienie nastroju, na odstresowanie się. A jak się połączy to z ruchem to korzyści mega.
Uwielbiam muzykę latynoską do tańca, bo jej rytmy są pełne słońca i radości.
Tańczę gotując, sprzątając, prasując, ćwicząc – albo po prostu tańczę bo tańczę
Polecam bardzo bardzo!
Tu się mega przydają słuchawki bezprzewodowe – żadnych ograniczeń przestrzennych i domownicy zwolnieni ze słuchania muzyki, jeśli akurat nie mają na to ochoty czy przestrzeni.
PUNKT NUMER 5
Wyciągam z szafy ulubiony kocyk – niezbędnik do wieczornego czytania.
Tu przypominam – to nie kocyk jest fajny, tylko Ty! Bo gdyby nie Ty, kocyk nie byłby ciepły
PUNKT NUMER 6
Spacery! Ile się da!
Kiedyś usłyszałam, że nie ma złej pogody, tylko jest nieodpowiedni ubiór.
Coś w tym jest.
Ja czasem nawet lubię zmarznąć, zmoknąć – a potem wziąć ciepły prysznic i wypić gorącą herbatkę, lub inny rozgrzewający napój
Przypomina mi się wtedy dzieciństwo, gdy jeździło się na sankach i człowiek nie dbał czy jest przemoczony, zmarznięty – po prostu cieszył się chwilą – a dopiero potem sztab domowników doprowadzał nas do porządku. Chorowaliście? Ja nie.
Dobrze tak poczuć się dzieckiem, nawet jak się po prostu zmarznie.
PUNKT NUMER 7
Dbam bardziej o schemat dnia, o jego stałe punkty, żeby nie odpuszczać, żeby się nie robił bałagan i chaos, bo brak uporządkowania szybciej ściąga mnie w dół.
Kiedy nie pracuje się na etacie jest to trudniejsze, ale możliwe.
A jeśli masz dzień zapełniony po czubeczek – bo praca, dzieci, dom – to koniecznie zadbaj o „swój czas” – czy to będzie 5minut dziennie czy 30min tygodniowo.
To bardzo ważne – nie tylko na jesień, ale w ogóle, by nie zwariować, by usłyszeć swoje własne myśli czy potrzeby.
Bardzo często, gdy pracuję z klientkami – to właśnie takie zadbanie o „swój czas” jest początkiem wielu dobrych zmian i zdecydowanie lepszego samopoczucia.
A Ty jak sobie radzisz?
Co jest na Twojej liście „na najlepszą jesień w życiu”?
Co mogłoby na niej być?
Zainspirujmy się wzajemnie.
Napisz w komentarzu – może to komuś pomoże.
Cała jestem z talentów. Ty też!
Dobrego dnia! Dobrej jesieni!